W pracowni praca w nocy do rana nieraz, ale nie mogę nikogo zawieśc.
Dziś nie mam wielu rzeczy do pokazania, są torby. jedna prywatna, powstała na potrzeby wyjazdu basenowo - sportowego z córkami i druga na zamówienie;-)
Moja własna, weekendowa z ulubionej Amy Butlr. Torba sztywna bo całośc pikowana na ocieplinie i wigofilu,plus podszewka. Baaardzo pojemna!
A tutaj podobna, ale troszkę węższa, na specjalne zamówienie, szyta podobna techniką!
Inspiracja do torby były te poduszki!
A skoro tak domowo to jeszcze zwierzęce torby moich córek, o takie listonoszowe!
Uciekam ratowac z wanny synka;-)) Do następnego!
Ta pierwsza - po prostu obłęd! W ogóle jakbym mogła, to bym sobie zamówiła wszystkiego po jednym z Twojego sklepu. Albo po dwa! :D
OdpowiedzUsuńfajne torby, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajne.
OdpowiedzUsuńSuper uszytki!! Zwłaszcza torby skradły me serce:)
OdpowiedzUsuńŚwietne torby i te usztywniane i te zwierzęce ,krowa wygrywa :)
OdpowiedzUsuńŚwietne :))) ja zakochałam się w tej animalsowej , gdybym byla mniejsza to chętnie sprawilabym sobie taki komplet , pozdrawiam ciepluśko:-)
OdpowiedzUsuńPrzednie! Łaciata krówka ujęła mnie po całości. Choć i Twoja pikowana zacna. I zgadzam się zdecydowanie, że "wnętrze też jest ważne" :-)))))
OdpowiedzUsuńMoc jesiennych serdeczności ślę oraz moc sił na nocne prace:-)
Ale śliczne, ja też pokochałam łaciatkę :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe! Nie wiem, która piękniejsza ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!