Witajcie kochani, wróciłam!!
Oj ostatnie dwa tygodnie były szybkie!!! Nawet bardzo, najpierw komunia Julci i przyjęcie pokomunijne, którego przygotowanie wziełam całkowicie na swoje barki, ale chyba sie udało bo córeńka zadowolona a goście przeżyli. Uroczystość w kościele była bardzo wzruszająca, do komunii przystępowało dziewięcioro dzieci, więc wszystkie aktywnie brały udział we mszy a mamusi nieraz łezka się zakręciła, mimo, że to już druga komunia w domu;-)
Pogoda była cudowna;-)
Julia z siostrami i siostrą cioteczną Mają, a obok Natasia z bratem, no bo nasz Bartuś jak na wzorowego 2,5 latka przystało, przespał uroczystość w kościele i uroczysty obiad w domku;-)
Sukienki - tuniki to moje dzieło, a opaski sutaszowe od kochanej cioci Mariki!
Wiecej zdjęć niedługo!!!
To słabe zdjecie naszego kościółka, który ma sporo lat i jest niezwykły, kiedyś postaram sie Wam pokazać wiecej zdjęć , bo ma w sobie niesamowity urok!
A to znacie? To nasz tradycyjny przysmak, dziadkowie Julii mają w zwyczaju darować to ciasto wszystkim wnukom na komunię;-) To ciasto składa sie z 40 jaj, pewnie litra śmietany i kilku innych składników. Piecze się go na rożnie, stąd te sęki. To kaloryczna bomba, ale jaka pyszna!!!!
A to ja, zmęczona ale ładuje akumulatory, Foggia czyli Aneta.
Foggia to nazwa miasta we Włoszech, do którego mam wielki sentyment stąd mój nick!
Zdjęcie obiecałam wstawić swojej córci, bo koleżanki nie wierzą, że to ja prowadzę bloga;-)
Biały tydzień też minął błyskawicznie, ale już koniec laby wracam do pracy na pełen etat. Wszystkie zamówienia będą na czas u klientów;-)
Ach, najważniejsze, ja tu gadu gadu a wynik ogłosić trzeba. Wygrywa
Edyta z kubkiem kawy, proszę o dane na priv;-)
A i jeszcze jeden drobiazg, obiecałam publicznie przyznać rację mojemu mężowi w sprawie pralki;-) Tak kochanie miałeś rację, naprawy i tak nic nie dały a nowa 9-cio kilowa spełnia moje marzenie o jednym praniu dziennie! Kocham Cię, ale wiesz uparta z natury jestem!