czwartek, 22 października 2015

Mysz jaka jest każdy widzi;-)

Mysz, no mysz i już;-)
Mamy w domu żywe szczurki więc lubimy gryzonie.
Powstałą zatem mysz, ale nie taka zwykła. Mysz, lubi dzieci, lubi spac, dba o dobre sny. Uwielbia ciepłe piżamki i nie lubi nudy!




Ale że nasza Mysz lubi zmiany, wiec dostała jeszcze dwie piżamki. I tak mamy Mysz - Misia i Mysz - króliczka;-) 


To piżamki nadają charakteru ;-)





A to Mysz bez piżamki...
Wielkości myszek 26 i 36 cm;-)
Będa jeszcze w kolorze beżowym, zapraszam do składania zamówień swiątecznych bo ciasno się robi w listopadzie;-)



sobota, 17 października 2015

Czasem człowiek musi....

Czasem człowiek musi,... uszyc coś całkiem nowego albo wręcz przeciwnie wykorzystac schemat, odwzorowac projekt z książki. I tak to u mnie właśnie było ostatnimi czasy, przejście z dwóch skrajności. Na początek Tilda. No uwielbiam książki Tone Finnanger, są dla mnie inspiracją, i rzadko coś robię ściśle wg, to tym razem odwzorowałam;-)
Na pierwszy rzut lalka, okrągła puca, wprost wymarzona do tulenia i tarmoszenia.  No i muszę sie przyznac do małej modyfikacji , rzecz dotyczy mocowania głowy, niestety w pierwowzorze głowa była dośc chwiejna, więc zmieniłam, tak by żadna mała istota nie była zawiedziona, że lala traci formę;-) Niecierpliwie czekam na tą książkę Tilda in Box, wykrój dotarł wcześniej;-)
Powstała też męska wersja lali no i oczywiście dodatkowe ubranka, no bo jakże inaczej u mnie, jestem genetycznie ukierunkowana na szycie lalkowych ubrań;-0)
Czemu chłopak? Bo chłopaki też lubią lalki i nie ma w tym nic dziwnego, jak sa fajne i miłe do tulenia;-))





Drugi model to zajace Tildy. Tak zające nie króliki;-) Mówię, tak dlatego, że moja córcia ma własna teorię na temat uszatych tworzydeł mamy, te z oklapłymi uszami to króliki a te ze sterczącymi to zające;-)
Więc przed Państwem zajęcza mama i córka;-)
Kompozycja zdjęcia jest podejrzana z książki Tone.

Skoro mówimy o skrajnościach to tera prace autorskie, od szkicu , przez wykonanie. Moje, własne dziecko. Anioły to jednak moje ukochane "dzieci" dlatego co jakiś czas staram sie Was zainteresowac czymś nowym.  Jeśli spodoba się Wam , wejdzie na stałe w ofertę naszej pracowni.




Chyba na tyle, idę do pracowni bo jestem zaskoczona Waszymi zamówieniami świątecznymi, postaram sie zatem w tym roku i ja w końc ogarnac się wcześniej i przygotowac upominki dla bliskich wcześniej a nie na ostatnia chwilę;-)
Pozdrawiam ciepło





czwartek, 1 października 2015

Coś dla ciała i dla ... ciała...

Żeby nie było to nie jest post sponsorowany myślę, że dystrybutor ani producent pojęcia nie mają o istnieniu mojej strony;-) Dzielę się tym co mnie absolutnie zauroczyło swoją naturalnością;)  Tak, bo mam  bzika w kierunku ziół i natury, w jedzeniu i w reszcie , ale nie cierpię czytac na etykietach produktów, składników zawierajacych modyfikacje związków chemicznych grr..
Jaki jest najlepszy sposób polecenia czegoś? no reklama szeptana. Takim oto sposobem dowiedziałam się o istnieniu kosmetyków ziołowych.  Tak, choc widywałam je już kilka razy na półkach lokalnych  drogerii, to napisy po rosyjsku na dużych pudełkach nie przyciagały mojego wzroku.  To rosyjskie kosmetyki do pielęgnacji ciała, całkowicie naturalne, bez żadnych dodatków. Dlaczego to takie istotne? No cóż, dzieciaki i my mamy dośc wrażliwe skóry, a dodatkowo bardzo szybko przyzwyczajają się do nowego kosmetyku. Ciężko mi znaleźc produkt, jak najbardziej naturalny, który nie wysuszy skóry , nie podrażni a co najważniejsze nie trzeba będzie używac po kąpieli balsamu czy innych nawilżaczy.  Jestem zwolennikiem teorii że naszej skóry nie powinno się obciążac dodatkową dawką kosmetyków, zdrowa skóra sama potrafi o siebie zadbac.
Więc drodzy czytelnicy, kosmetyki z serii Łaźnia Agafii


Sąsiadka zachwaliła, pozwoliła nasycic się zapachem, więc pojechałam do naszej drogerii. Wystarczyło tylko słowo, co chcę kupic a pani wykazała tak dużą wiedzę , że kupiłam trochę więcej niż zamierzałam, ale nie żałuję;-)
Najważniejsze mydło, a dokładnie naturalne ziołowe syberyjskie czarne mydło Agafi...  Puszka jest spora, mieści się tam 500 ml mydła o konsystencji żelu. Jestem przekonana, że po otwarciu puszki zapach Was zauroczy. Pachnie lasem, ziołami i brzozą, nie wyczuwa się tu polepszaczy zapachu, myślę że nie do podrobienia. Zapach nie męczy swoją intensywnoscią.  Skład : 37 ziół, przeznaczenie mycie ciała i włosów.


Edit , wklejam Wam link na prośbę czytelniczek, do dokladnego opisu tego produktu : http://www.biosferapolska.pl/produkty/176/259
I stało się, moja rodzina przepada za nim, nawet mąż, który dwa dni ignorował puchę w łazience, teraz z zadowoleniem stosuje. Oprócz tego , że cudownie pachnie, daje cudowne uczucie odświeżenia, wiem że teraz brzmię jak reklama z telewizji , ale  poważnie, skóra jest odświeżona i czuc to aż do rana. Jest nawilżona, w końcu! Wchodząc do sypialni czuję jeszcze ten delikatny zapach.  Stosujemy w domu już jakiś czas, efekt ciągle jest be zmian.  Powstaje kremowa piana na ciele. Pozbywamy się zaskorników, podrażnień a nawet potówek.  Myjemy też włosy, łupież zginał i nic nie denerwuje. Na opakowaniu można przeczytac, ze doskonałe jest dla osób z problemami skórnymi.  Kosmetyk polecany również do stosowania w saunie. Jeszcze nie używałam tam, ale się wybieramy ;-)
Jeśli o mnie chodzi mogę dostawac w prezencie na każdą okazję;-)

Cena za 500 ml - 35 zł

A że, jak kobieta w drogerii to musi swą próznośc nasycic, wiec kupiłam dwie maseczki na twarz, a co tam. Jak się ma te dwie osiemnastki to trzeba sobie humor poprawiac. Bardo delikatne, mocno nawilżające. Czy odmładzają?? hehe nie wiem, bo nie liczę linii w zmarszczkach, ważne że poprawiaja stan mojej skóry i moje samopoczucie;-)
Mąż rechocze za każdym razem gdy zakładam na twarz szczególnie tę z mleka łosia;-)
Cena za 100 ml - ok 7 zł

Dziś byłam w mieście więc wiecie, zajrzałam do drogerii a co tam, Wyszłam z dwoma mydłami, mniejsze puszki więc dlatego dwa haha, kupiłam miodowe i cedrowe.  Ot taka fanaberia zamiast czekolady albo papierosów jeśli ktoś pali, cena ok 15 zł


W domu używamy jeszcze kilku rosyjskich kosmetyków, już nie z linii Agafii ale równie skuteczne. 
Dziewczyny testują żel na problemy skórne i fito balsam , a ja żel  maseczkę na problemy z plamami na skórze. efekty są zauważalne, więc jeśli kiedyś zechcecie to zrelacjonujemy szerzej;-) 

Mam nadzieję, że nie zdenerwowałam Was , tym, że to nie polskie produkty. Ale do tej pory nie znalazłam polskiej marki, która w ten sposób spełniałaby potrzeby naszej rodziny. Jeśli znacie taką chętnie poznam.

Jak wspominałam nie reklamuję, tutaj żadnej strony i produktu, na etykiecie z tyłu można doczytac, że dystrybutorem na Polskę jest Biosfera Polska, jeśli chodzi o sklepy w necie, to nie szukałam, mam cudownie zaopatrzony sklep z fachowym doradztwem pod nosem więc w razie co zapraszam w swoje strony. 
W każdym razie, jak spotkacie na półce podobne etykiety warto się zatrzymac;-)